Upór martwych przedmiotów nie zna granic.
Zazwyczaj, kiedy przygotowuję paletę do malowania, od razu zaczynam malować kilka obrazów. Często maluje farbami akrylowymi, ponieważ szybko schną, zawsze mam karton, na którym wycieram pędzle.
Z tego wycierania często powstają przypadkowe formy, plamy, nieregularne kreski i sam nie wiem kiedy, siłą sugestii ten potwór wciąga mnie do swojej grawitacyjnej studni, przez którą jak przez portal, przenoszę się do innego wymiaru. I stoję w środku nieskończonego lasu możliwości, rozważając różnie scenariusze. Nie zawsze to, co mam głowie, jestem w stanie przelać na kartonie, trwam w procesie. Właśnie to jest przyjemną „Golgotą”!
Upór martwych przedmiotów nie zna granic. Ja żywa istota walczę z kartonem i farbami, ale z czasem ta walka i udręka, którą czuje, zamienia się w dialog. Ten proces dostarcza mi pierwotnej radości, uśmiecham się do powstającego obrazu i zaczynam mieć wtedy nadzieję, że obcowanie z moją sztuką wywoła w innych podobne bogactwo odczuć — od udręki do ekstazy.
Biorę z otoczenia co się da. Staram się jednak aby w każdej pracy było moje rozpoznawalne „ja”
W wieku 19 lat opuściłem moją rodzinną wioskę, nie znając siebie, ani świata. Byłem pełen nadziei i młodzieńczego optymizmu. Byłem ciekawy tego nowego nieznanego i z pasją chłonąłem inną kulturę i tradycję. Większość ludzi czerpie tylko z jednego źródła, z własnej kultury, w której się urodzili i wychowali.
Po 30 latach życia w Polsce jestem zarówno Gruzinem, jak i Polakiem, a zarazem, ani jednym, ani drugim, jestem odmieńcem bez własnej ziemi, ale dzięki otwartości na piękny świat i jego różnorodność, wszędzie czuję się jak w domu.
Człowiek
Od początku powstania filozofi uwagę myślicieli absorbowało pytanie: co stanowi wyznacznik człowieczeństwa? Początkowo uznawano, że to rozum nas wyróżnia. W średniowieczu znamieniem człowieczeństwa była nieśmiertelna dusza. Ja jednak zgadzam się ze staruszkiem Immanuelem Kantem, że cechą odróżniającą nas od innych istot żywych jest tworzenie kultury, a sztuka w tym procesie zajmuje szczególne miejsce i w największym stopniu świadczy o naszym człowieczeństwie.
...im wierzę i ufam. „Ulicy” trochę mniej....
Ogranicza mnie jeden bardzo ważny czynnik – strach. Czasami boję się aby czyjaś szeroko pojęta sztuka, nie zaszyła mi się podstępnie do mojego serca i duszy; by nie miała zbyt dużego wpływu na poczynania mojej ręki, która trzyma pędzel. Więc w tym sensie jestem drapieżny i zachłanny na własne odczucia. Po pierwsze im wierzę i ufam. „Ulicy” trochę mniej
O czym marzę?
Czuję się spełniony. Namalowałem przeszło 1000 obrazów i każdy z nich znalazł dom, w którym cieszy oczy i raduje serca. Wciąż jestem ciekawy świata i ludzi, tak samo jak ten 19-letni chłopak, który wyruszył w nieznane z małej wioski w Gruzji.
Wciąż chce malować, tak samo jak wtedy, kiedy pierwszy raz stanąłem przed sztalugą. Każdego dnia czuję wdzięczność i cieszę się, ze wszystkich doświadczeń, które uformowały tego mężczyznę, którym jestem, a właściwie powinienem powiedzieć, którym się staję, bo świat jest dynamiczny, dzieje się.
Pragnę dzielić się pięknem, chcę, żeby moje obrazy sprawiały radość, więc jeśli któryś z nich wzbudził w Tobie drżenie, zadzwoń do mnie lub napisz.